Zadzwonił, by sprawdzić czy nie jest poszukiwany. Po chwili była u niego policja
Na numer Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego zadzwonił mężczyzna, który chciał sprawdzić, czy jest osobą poszukiwaną. Mysłowiczanin podał swój aktualny adres i czekał na informację zwrotną. Po chwili 37-latka odwiedzili stróże prawa, którzy sprawdzili mężczyznę w policyjnych systemach i potwierdzili, że ma do odsiadki 100 dni za kratami.
W poniedziałek dyspozytor Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego odebrał telefon od mieszkańca Mysłowic. Mężczyzna w trakcie rozmowy przyznał, że nie stawił się na wezwanie w zakładzie karnym i chciał sprawdzić, czy jest obecnie poszukiwany. Mysłowiczanin podał swój aktualny adres przebywania i oczekiwał na informację zwrotną.
Po chwili w jego mieszkaniu zjawili się policjanci z Wydziału Prewencji. Mundurowi sprawdzili 37-latka w policyjnych systemach i potwierdzili, że jest on poszukiwany do odbycia kary 100 dni więzienia. Mysłowiczanin został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu, skąd zostanie przewieziony wprost do zakładu karnego.