Zatrzymani przez ABW Polak i Białorusin znali się z Ukrainy

Znamy historię wojenną dwóch zatrzymanych przez  ABW z 27 maja br. Polak, to Kamil K. ps. Korek, mieszkaniec województwa pomorskiego, który znał się dobrze ze Sciapanem K. (w Polsce funkcjonujący jako Stefan S., zatrzymany w swoim samochodzie na warszawskim Gocławiu). Obaj usłyszeli zarzuty m.in. z art. 130 kk (działanie na rzecz obcego wywiadu). Byli w jednej jednostce wojskowej w pierwszych dniach pełnoskalowej wojny w Ukrainie, zwanej „Botsman Boys”. 

„Korek”, polski ochotnik na Ukrainie, przyjechał na wojnę jako kibic Lechii Gdańsk i Pomezania Malbork w połowie marca 2022 roku. Jak tłumaczył mi w rozmowie opublikowanej w portalu i.pl („Rosjanie walczą po stronie Ukrainy. Polski ochotnik opowiada o wojnie”), lepiej walczyć z Rosjanami w Ukrainie, niż na polskiej ziemi. Jego głęboka nienawiść do ruskich leżała u podstaw decyzji wyjazdu na wojnę. Jako były polski żołnierz, wniósł do jednostki, dowodzonej przez Denisa Nikitina vel. Kapustina ps. White Rex – Rosjanina z Moskwy – umiejętności strzeleckie, wojskowy dryl, profesjonalne podejście. Sam Denis był dumny, że wśród tej naprędce skonstruowanej jednostki, składającej się z zawodników sportów walki rożnej maści oraz kibiców piłkarskich rosyjskich i białoruskich walczących po stronie Ukrainy, znalazł się Polak.

W tej samej jednostce, nad którą pieczę ze strony Ukrainy sprawował niejaki Siergiej „Botsman” Korotkin, był też Sciapan K. Stefan.

Pierwsze kroki Korka

Tam, obaj ochotnicy – polski i białoruski – poznali się. Obaj przebywają dziś w areszcie z zarzutami (jak czytamy w komunikacie ABW) „z art. 258 § 1 k.k. oraz z art. 130 § 7 k.k. i innych, tj. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze międzynarodowym oraz dokonywania aktów dywersji i sabotażu lub przestępstw o charakterze terrorystycznym, działając w ramach obcego wywiadu. Za zarzucone czyny grozić może kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności”. Prawdopodobnie przebywają na oddziale dla niebezpiecznych więźniów.

Trzecim z zatrzymanych, który usłyszał ww. zarzuty, to Andrej B. ps. Biały.

Kamil K. ps. Korek, 40-letni mieszkaniec woj. pomorskiego, pierwszą walkę w Ukrainie stoczył w Mikołajewie w kwietniu 2022 roku. Wyjechał tam z wyselekcjonowanymi spośród „Botsman Boys” chłopakami ochraniać tyły jednostki walczącej na pierwszej linii frontu. W walkach tych zginęło dwóch chłopaków z grupy „Korka”, a sam dowódca – Denis „White Rex” był ranny w nogę.

Tak zresztą opowiadał mi o tym w wywiadzie dla i.pl „My byliśmy w dwóch krańcach wioski na wjeździe i wyjeździe. Przed nami był most, którego mieliśmy bronić i las z ruskimi, a za nami most zerwany. Nie mieliśmy żadnego środka lokomocji. Została nas garstka, znaleźliśmy się w dramatycznej sytuacji. Mieliśmy informację o trzech rosyjskich czołgach w niedalekiej od nas odległości, któregoś dnia zniknęły one z naszych map, na które codziennie wprowadzaliśmy nowe pozycje okupanta. Czołgi te wycofały się z wcześniejszych pozycji lub zostały zniszczone. Ale w nocy znalazły się pod naszą wioską. Na szczęście artyleria ukraińska jakoś nas z tej opresji uratowała. Po tygodniu zmieniła nas świeża grupa, a my cofnęliśmy się na nieco bezpieczniejsze pozycje. Wyjeżdżając stamtąd dziękowałem Bogu, że żyję, ale już następnego dnia chciałem tam wracać. Adrenalina uzależnia”.

Korek | fot. Archiwum prywatne

Zmiana warty 

Po powrocie do Kijowa, „Korek” pełnił warty w jednostce. Kiedy go poznałam (lipiec 2022 roku) ochraniał jeden z obiektów sportowych. Ten miał być po wojnie przejęty jako majątek osobisty przez Siergieja Korotkina „Botsmana”. Coraz głośniej było w jednostce „Korka” o korupcyjnych zapędach Korotkina.

To ciekawa postać na odrębny artykuł.

Już wówczas „Korek” mówił mi, że jechał na Ukrainę ze szczerą chęcią pomocy, z prawdziwą misją, ale zetknął się z kryminogennym aspektem wojny.

Największym problemem Kamila był brak znajomości języka rosyjskiego. Szybko jednak uzyskał pomoc od Aleksandra,  Rosjanina, który także wchodził w skład tej jednostki. Oraz od pół-Czecha, pół-Polaka  (jak ten sam o sobie mówił), Dominika. Nauka rosyjskiego szła „Korkowi”  bardzo szybko. To Dominik właśnie bierze „Korka” pod swoją opiekę, kiedy dochodzi do aktu niesubordynacji ze strony podwładnych Korotnika.

W połowie lipca 2022 większość z chłopaków „Botsman Boys” rozpierzcha się po innych jednostkach. Pozostający tu Białorusini przechodzą ostatecznie do Pułku im. Kalinowskiego, wówczas największej białoruskiej jednostki walczącej po stronie Ukrainy. Rosjanie idą za „White Rexem”, który chwilę później staje na czele Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego. Część z Rosjan formułuje się w inne niezależne jednostki. A „Korek”? Trafia pod dach Dominika. Rozmawiają nad wspólnym projektem, Polskim Korpusem Ochotniczym, który ostatecznie powstaje  w lutym 2023 roku. „Korek” uczestniczy w tzw. spotkaniu założycielskim w Kijowie. Wraca jednak do Polski i nigdy nie wchodzi w skład Polskiego Korpusu.

Korek (trzeci od prawej)
Korek (trzeci od prawej) | fot. Archiwum prywatne

Stefan w Ukrainie 

Nie wiemy kiedy dokładnie Stefan pojawił się w Ukrainie. Wiemy, że dostał się do ww. jednostki, poznając tam m.in. „Korka”. Kiedy jednak dochodzi do rozpadu „Botsman Boys” i każdy z chłopaków idzie w swoją stronę – Stefan trafia Do Pułku Kalinowskiego, następnie do Batalionu Terror, który w połowie sierpnia 2022 roku opuszcza szeregi Pułku Kalinowskiego, i zaczyna funkcjonować jako odrębna jednostka.

Głównym jej hasłem staje się wyzwolenie Białorusi poprzez wyzwolenie Ukrainy. Trzonem osobowym „Terroru” są opozycjoniści białoruscy, uczestnicy protestów z 2020 roku, uchodźcy polityczni.

Co wśród nich robił Stepan K., którego żoną, jak podaje m.in. ByPol jest Ekaterina M., córka byłego konsula  Białorusi w Polsce?

Nieoficjalnie dowiadujemy się, że Stefan był oceniany przez dowództwo „Terroru” negatywnie. Nie słuchał poleceń, narażał jednostkę na niebezpieczeństwo. Dziś jednak dowództwo Batalionu Terror nie chce komentować ani zatrzymania Stefana przez polskie służby z zarzutami współpracy z obcym wywiadem, ani jego roli w jednostce.

Stefan przyjeżdża do Polski 

Ze Stefanem spotykam się po jego przyjeździe do Polski. Jest początek 2023 roku. Bliskie są mi zagadnienia Białorusinów wałczących w Ukrainie. Temu poświęcony jest zresztą mój film „Niedokończone  powstanie”, którego jednym z bohaterów jest „Korek”.

Ze Stefanem rozmawiam o przeżyciach wojennych, o jego rodzimej jednostce, o powodach, dla których wyjechał z wojny. – Ciężkie przeżycia i PTSD – tłumaczy, jeszcze wtedy słabą polszczyzną. Rok później posługuje się nią zdecydowanie sprawniej.

Stefan początkowo mieszka w Gdańsku, szuka tam pracy. W końcu jednak decyduje się na przeprowadzkę do Warszawy, ale pomieszkuje kątem u kolegów – jak twierdzi. Zaczyna szukać mieszkania, prosi o pomoc. Jednocześnie wyjeżdża też do pracy jako kierowca w firmie transportowej na europejskich trasach.

Stefan i Korek
Stefan i Korek | fot. Archiwum prywatne

Motywacje 

Niewykluczone, że zaraz po przyjeździe Stefana do Polski nawiązuje on kontakt z „Korkiem”, w końcu kolegą z jednostki. Ten odsunięty od Polskiego Korpusu, mieszkający z matką i ojczymem, być może przystaje na pomysły Stefana z powodów stricte finansowych. Skąd idą polecenia podpaleń, kto wprost wydaje zlecenia – nie wiemy. „Rzeczpospolita” jako pierwsza informowała, że Sciapan K. (M.), Kamil K. oraz Andrej B. (V.) są sprawcami trzech podpaleń: Restauracji Casa Cubeddu w Gdyni (czerwiec 2023) oraz podpalenia europalet w Markach przy ulicy Piłsudskiego (kwiecień 2024). Dokonali też nieudanej próby podpalenia fabryki farb w Gdańsku.

Co wie „Korek” o potencjalnych zleceniodawcach? Prawdopodobnie nic. Jesteśmy dalecy od tego, aby uważać „Korka” za „szpiega Rosji”. Nie wiadomo z jakimi demonami zmagał się po powrocie z Ukrainy, nie miał pracy, prawdopodobnie szukał możliwości zarobkowych, być może nawet nie zastanawiał się nad sensem tych podpaleń. Najłatwiejszy materiał do zwerbowania, niemający świadomości dla kogo to robi.

Stefan jednak nie ukrywa, że od kiedy mieszka w Polsce, odwiedza go żona. Na pytanie,  jak to jest możliwe, skoro gros z walczących po stronie Ukrainy Białorusinów nie ma nawet możliwości kontaktu z rodzinami, które mierzą się z licznymi problemami reżimu Łukaszenki – odpowiada, lakonicznie, że Białoruś nie wie, że walczył w Ukrainie, więc żona może go bez problemów odwiedzać.

27 maja br. obaj opisani zostają zatrzymani –Stefan w swoim samochodzie na warszawskim Gocławiu, gdzie miał mieć gotowe zapalniki w samochodzie. „Korek” –  w domu w województwie pomorskim. Andrjej B., także żołnierz Batalionu Terror – w Pruszkowie.

Nazwiska zatrzymanych jako pierwszy podaje ByPol. Polska prokuratura na nasze pytania odsyła standardową formułkę: „Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania oraz wykonywane i planowane czynności procesowe, na obecnym etapie nie udzielamy bliższych informacji, co do przedmiotu i zakresu prowadzonego śledztwa”. Jednocześnie nie chcąc potwierdzić tożsamości zatrzymanych. Tożsamość tych konkretnych osób potwierdzamy w kilku niezależnych od siebie źródłach.

Czy zatrzymanym zostaną przypisane kolejne podpalenia, których w ostatnim czasie było niemało? Czy jakieś dodatkowe czyny? Kto sprawował nad nimi pieczę i kierował tą grupą? Ilu jest Białorusinów, którzy wrócili z wojny, a którzy mogli zostać zagospodarowani do aktów dywersji i sabotażu w Polsce? I najważniejsze pytanie – na ile świadomie dokonywali tych czynów, czy też chodziło tu tylko o pieniądze?

Znajomi „Korka” i Stefana – Białorusini i Rosjanie – wciąż walczący w Ukrainie, na pytanie o zarzuty wobec Stefana i „Korka” odpowiadają jednogłośnie: – Jesteśmy w szoku, bo to były normalne chłopaki, więc trudno uwierzyć w tę sytuację. Jeśli jednak to zrobili, niech poniosą karę, na jaką zasłużyli. Honor nie jest wart żadnych pieniędzy.

Nasze śledztwo w tej sprawie trwa.

Gabriela Jatkowska
współpraca: Piotr Szatkowski