14-latek trafił do rejestru pedofilów. Wszystko przez SMSa

14-latek stanął przed sądem dla nieletnich za wysłanie SMSa z linkiem do strony pornograficznej do swoich dwóch koleżanek. Tłumaczył to „głupim żartem”. Sąd zastosował wobec niego środek wychowawczy oraz z urzędu wpisał go do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. W sprawie nastolatka zainterweniował Rzecznik Praw Obywatelskich.

RPO wskazał, że sąd nie orzekł któregokolwiek  środka służącego długotrwałej kontroli i resocjalizacji nieletniego. Zastosował łagodny środek wychowawczy, uznając, że charakter czynu popełnionego przez nieletniego nie świadczy o utrwalonych predyspozycjach wymagających korekty, i że wystarczy jednorazowa interwencja sądu.

Te same względy powinny przemawiać za tym, aby danych nieletniego nie umieszczać w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, który zasadniczo jest rejestrem osób stanowiących trwałe zagrożenie. Takim osobom nie wystarczy zobowiązanie do poprawnego zachowania się względem pokrzywdzonych, aby zaprzestali społecznie niebezpiecznej działalności.

Mimo że umieszczenie w rejestrze może nastąpić w przypadku orzeczenia któregokolwiek środka wychowawczego, w tym najlżejszego, to nieletni w tego typu sytuacji powinien trafić do rejestru w sytuacji zupełnie wyjątkowej. Zdaniem Rzecznika okoliczności sprawy do takich nie należą.

Nieletni przyznał, że wysłał  do dwóch koleżanek sms z linkiem do strony o charakterze pornograficznym. Ocenił, że było to „jedynie głupim żartem”. Nie miał świadomości, iż jego zachowanie mogłoby komukolwiek zaszkodzić.

Materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że czyn miał charakter jednorazowy. Wynikał z niedojrzałości emocjonalnej nieletniego, który nie uświadamiał sobie skali przykrości dla pokrzywdzonych. W toku postępowania okazał skruchę i wyraził chęć przeproszenia koleżanek – chciałby naprawić relacje z nimi.

Nieletni uczęszczał na spotkania z psychologiem szkolnym, brał też udział w spotkaniach konsultacyjnych w ośrodku psychoterapeutycznym. Nie było prowadzone wobec niego żadne postępowanie z ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich.

Te wszystkie okoliczności jak się wydaje wpłynęły też na rozstrzygnięcie sądu, który uznał za wystarczające w tej sprawie orzeczenie środka wychowawczego w postaci zobowiązania nieletniego do poprawnego zachowania w stosunku do koleżanek.

Zarazem sąd dla nieletnich wpisał go do rejestru z dostępem ograniczonym. Osoby, których wpis dotyczy, w tym nieletni, dowiadują się o tym po fakcie, z zawiadomienia o wpisie (już po uprawomocnieniu się orzeczenia). Informacja o tym nie jest bowiem umieszczana w wyroku – następuje to z mocy prawa. Na żadnym etapie sprawy dana osoba nie jest o tym informowana i nie może podjąć ochrony swych praw.

Już wcześniej Rzecznik wyrażał wątpliwości, czy w rejestrze powinny być umieszczane dzieci, które w związku z trudnościami wieku dorastania i nadpobudliwością emocjonalną mogą popełnić czyn mniejszej wagi – będący jednak podstawą wpisu do rejestru. Wtedy figurują w nim przez 10 lat od osiągnięcia pełnoletniości (niejednokrotnie dłużej niż dane sprawców pełnoletnich). W ocenie Rzecznika negatywnie rzutuje to na ich całą przyszłość i mocno ingeruje w psychikę. Prawo uznaje zaś za priorytet dobro dziecka.

Wadliwe przepisy pozbawiły nieletniego możliwości zajęcia stanowiska co do umieszczenia jego danych w rejestrze. Według Rzecznika przepisy te mogą stanowić swoistą pułapkę proceduralną dla uczestnika postępowania. Nie jest on świadomy skutków orzeczenia sądu albo dowiaduje się o nich dopiero po zakończeniu postępowaniu. Ma bardzo ograniczone możliwości kwestionowania skutku orzeczenia w postaci zamieszczenia danych w rejestrze.

Umieszczenie osób w takiej sytuacji w rejestrze (nawet w niepublicznym), wiąże się z ich dodatkową stygmatyzacją. Rejestr, określany jako tzw. „rejestr pedofilów” służy bowiem do ochrony społeczeństwa przed szczególnie niebezpiecznymi osobami – zwłaszcza, gdy chodzi o czyny wobec dzieci. Mimo że dane tych osób nie są powszechnie dostępne w internecie, dostęp do nich ma stosunkowo szeroki krąg osób, m.in. pracodawca czy podmiot prowadzący działalność związaną z wychowaniem, edukacją, wypoczynkiem, leczeniem małoletnich lub z opieką nad nimi. Może to stanowić narzędzie społecznego ostracyzmu, co u nieletniego może wywołać szkodę niemożliwą do przewidzenia.

Dane nieletniego zostaną usunięte z rejestru dopiero po 10 latach od ukończenia przez niego 18 roku życia – w tej sprawie w 2033 r.

Z tych wszystkich względów Rzecznik  wniósł do właściwego sądu rejonowego, by usunął dane nastolatka z rejestru.

Źródło RPO